Wieści i aktualności dotyczące Studenckiego Koła Przewodników Turystycznych w Warszawie

poniedziałek, 31 października 2016

Kartka z kalendarza - 21 października

„Pracowałem całe życie z robotnikami. Im zawdzięczam, że praca moja nie poszła na marne, ku nim z ostatnią myślą się zwracam, żegnając się z nimi. Mam nadzieję niezłomną, że życie ich stanie się lżejsze, że będą silni i zdrowi moralnie, że urzeczywistnią wspólne ideały. Żegnam towarzyszy i przyjaciół, z którymi tyle współpracowałem wspólnie, i proszę ich o życzliwą pamięć dla tych wspólnych wysiłków. Wszystkich proszę o przebaczenie mych błędów i niepamiętanie cierpień, które im w życiu wyrządziłem. Myśl o śmierci dawno już jest dla mnie początkiem wyzwolenia.”
Powyższe słowa pochodzą z ostatniego listy Ignacego Daszyńskiego, którego rocznicę śmierci dziś obchodzimy. To smutne wydarzenie miało miejsce w nocy 30/31 października 1936 r. w Domu Zdrowia w Bystrej Śląskiej. Pogrzeb miał miejsce kilka dni później 3 listopada w Krakowie. Na tą ceremonię w Warszawie były wydawane dla żałobników specjalne, darmowe bilety kolejowe.
Ignacy Daszyński urodził się w słynnym Zbarażu (tym który miał być broniony przez kompanię z Ogniem i Mieczem) w średniozamożnej szlacheckiej rodzinie. Dzieciństwo spędził w galicyjskiej społeczności Polaków, Ukraińców, Żydów i Niemców. Jako nastolatek potrafił mówić w czterech językach. Jego patriotyczna postawa od lat szkolnych przysparzała jemu i jego rodzinie problemów. Za akcje patriotyczne był wydalany ze szkół, co zmuszało rodzinę do migracji. Ostatecznie w wieku 22 lat zdał maturę i dostał się na Uniwersytet Jagielloński na wydział przyrodniczy. Zaangażował się również bardzo czynnie w działalność polityczną Polskiej Partii Socjalistycznej. Kariera polityki zawiodła Daszyńskiego od stanowisk w radzie miejskiej Krakowa i Wiednia, aż do austro-węgierskiego parlamentu. Zyskał tam sławę jednego z najlepszych, o ile nie najlepszego mówcy. Jego przemówienia cieszyły się zawsze olbrzymią popularnością.
Koniec I wojny światowej oraz pustka, jak wytworzyła się po upadku państw centralnych w listopadzie 1918 r. doprowadziły do utworzenia Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej w Lublinie pod przywództwem Ignacego Daszyńskiego. Rząd działał zaledwie przez 4 dni do 11 listopada 1918 r. kiedy to podporządkował się Piłsudskiemu. W odrodzonej Polsce Daszyński pełnił wysokie stanowiska w ramach PPS-u, zaś w 1928 r. został wybrany Marszałkiem Sejmu, zwyciężając wskazanego przez marszałka Piłsudskiego byłego premiera Kazimierza Bartla. Przemawiając w Sejmie tuż po głosowaniu Daszyński oświadczył: „Wysoka Izbo! Dramatyczne posiedzenie dzisiejsze zakończyło się wyborem, który przyjmuje i po 30 z górą latach pracy parlamentarnej uważam za najchlubniejsze odznaczenie obywatelskiej służby. Jako Marszałek Sejmu będę strzegł praw i godności tej Wysokiej Izby, kierując się na urzędzie marszałkowskim zasadami słuszności i sprawiedliwości. Wiem dobrze, że moje urzędowanie marszałkowskie nie będzie funkcją beztroskiego życia. Polityki marszałkowskiej i żadnej innej uprawiać nie będę. Polityka jest rzeczą walczących często ze sobą stronnictw, ale nigdy Marszałka Sejmu”. Przejmując obowiązki marszałka Daszyński zrezygnował z pełnienia funkcji partyjnych.
W październiku 1929 r., broniąc zasad demokracji parlamentarnej, stanowczo odmówił otwarcia sesji sejmowej w obecności ponad stu uzbrojonych oficerów towarzyszących marszałkowi Piłsudskiemu. W 1930 r. jako marszałek Sejmu wsparł działania opozycji antysanacyjnej, tzw. „Centrolewu”, wysyłając m.in. depeszę solidaryzującą się z obradującym w Krakowie Kongresem Obrony Prawa i Wolności Ludu. W listopadzie tego roku ponownie uzyskał mandat poselski. Obradujący w maju 1931 r. w Krakowie XXII Kongres PPS po raz kolejny wybrał go na przewodniczącego RN. Niestety wiek i choroba zmusiły Daszyńskiego do wycofania się pod koniec lutego 1931 r. z czynnej działalności politycznej. Ostatnich 5 lat swojego życia Ignacy Daszyński spędził w sanatorium w Bystrej Śląskiej.
Należy tu wspomnieć, że mimo swoich niezaprzeczalnych zasług, Daszyński upamiętniony jest w Warszawie zaledwie nazwą niezbyt reprezentacyjnego ronda. W odróżnieniu od pozostałych ojców polskiej niepodległości, nie ma pomnika przy Trakcie Królewskim - ani żadnego innego. Inicjatywy budowy tego pomnika, przewidujące odsłonięcie go właśnie w tym roku, utonęły w politycznych sporach. Życzylibyśmy sobie i naszemu miastu, by stan ten uległ zmianie.
Ignacy Daszyński wraz ze swoją żoną Zofią Golińską, lipiec 1936 r., źródło: NAC14581392_1149763555116619_3732036956517062189_n

sobota, 29 października 2016

Kartka z kalendarza - 28 października

28 października 1696 roku w saskim Goslar szwedzka hrabina Maria Aurora von Königsmarck urodziła syna. Nowo narodzony w przyszłości z Warszawą zbytnio się nie wiązał i pewnie byśmy o nim nie mówili, gdyby nie personalia ojca owego dziecka, których oficjalnie podczas narodzin nie ujawniono. Natomiast nie było dla nikogo z ówczesnych tajemnicą, że hrabina, jako metresa elektora saskiego i (przyszłego) króla polskiego Augusta, urodziła właśnie elektorskiego bękarta. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że dwa tygodnie wcześniej żona władcy, Krystyna urodziła tym razem legalnego potomka – Fryderyka Augusta II, przez polską historiografię nazywanego Augustem III. Ojciec jednak uznał Maurycego za swojego syna i nobilitował nadając mu godność hrabiowską w roku 1711. Potomek odwdzięczył mu się walcząc za jego sprawę w armii saskiej operującej w Rzeczpospolitej.
O ile legalny potomek władcy (czyli późniejszy August III) pozostawał początkowo pod wpływem pobożnej babki, to będący bohaterem dzisiejszej kartki z kalendarza potomek nielegalny od samego początku wykazywał oznaki, że odziedziczył po ojcu fantazję, chęć do zabawy, romansów, wojaczki i trwonienia pieniędzy. Wystarczy powiedzieć, że w wieku 18 lat ożenił się z młodą i bogatą hrabiną, która po rozwodzie 7 lat później hrabiną dalej była, ale już nie tak młodą, a na pewno, dzięki działalności męża, już nie bogatą. Zresztą nasz dzisiejszy bohater nie przywiązywał się nie tylko do związków, ale również do miejsc. Poza wspomnianą służbą w armii saskiej walczył również z Turkami na Bałkanach, by ostatecznie zaciągnąć się na służbę francuską, gdzie dosłużył się stopnia marszałka. Błyskotliwie prowadzona kampania w Niderlandach podczas tzw. wojny o sukcesję austriacką (lata 40. XVIII w.) zapewniła Maurycemu miejsce w panteonie najwybitniejszych dowódców XVIII w. (dyskusję o tym czy określać go przymiotnikiem "najwybitniejszy", jak chcą niektórzy, pozostawmy specjalistom), a jego książka dotycząca sztuki wojennej Mes Rêveries doceniana jest nawet obecnie. Na koniec warto również wspomnieć, że Maurycy, pomimo tego, że był dzieckiem nieślubnym, został władcą – w 1726 r. został wybrany księciem kurlandzkim przez tamtejsze stany. Odmówił jednak poślubienia księżnej Anny Romanowej, przez co jego rządy nie trwały długo.
Maurycy zmarł w wieku 54 lat, pozostawiając po sobie sławę wybitnego dowódcy i nieślubne potomstwo, w tym Marię Aurorę Saską – babkę znanej wszystkim miłośnikom Chopina George Sand.
Pozostaje jeszcze wyjaśnić wspomniane luźne związki Maurycego z Warszawą. Otóż przyszły marszałek Francji częściowo wychował się w naszym mieście. W wieku dwóch lat jego matka podjęła bowiem decyzje o wysłaniu go do Warszawy, tak by mógł przebywać w otoczeniu ojca. Niestety, dziejowe zawirowania związane z instalacją Augusta na polskim tronie, które czyniły pobyt w Polsce niepewnym lub nawet niebezpiecznym, nie pozwoliły na pełną realizację matczynego planu...
Portret z 1748 roku pędzla Quentina de La Toura z zasobów Wikipedia Commons. Prosimy zwrócić uwagę na wstegę Orderu Orła Białego, z dumą noszoną przez hrabiego.

14732221_1146307755462199_582404951959568081_n

czwartek, 27 października 2016

Kartka z kalendarza – 27 października

W okolicy, w której większość ulic nosi nazwy niemal swojskie, tam gdzie ulica Ciepła, Żelazna, Prosta, Śliska czy Twarda, nie wiadomo skąd, nagle pojawia się ulica Pereca. Kiedyś była Ceglaną, a od niepamiętnych czasów mieściły się przy niej gospodarstwa rolne, ogrodnicze. Wszystkie składające się na nie szklarnie, zagajniki, krzewy i sady, ostatecznie wyprowadziły się w dwudziestoleciu międzywojennym. Wtedy też ulica się zurbanizowała – pojawiła się pierzejowa zabudowa mieszkaniowa.
W czasie drugiej wojny światowej, Ceglana znajdowała się w obrębie małego getta. Jeszcze w trakcie kampanii wrześniowej ulica uległa zniszczeniu, a powojenne inwestycje dotarły tu dopiero kiedy Ceglana Ceglaną już nie była. 27 października 1951 roku ulica Ceglana zmieniła imię. Nazwano ją imieniem jednego z jej mieszkańców – Icchoka Lejba Pereca, prawnika, działacza społecznego i co może najważniejsze – literata. Perec jest uznawany za jednego z głównych twórców literatury jidysz, ale nie był to jedyny język jakim operował – mówił i pisał również po polsku.
Urodzony w Zamościu, sprowadził się do Warszawy w 1888 roku i od tego czasu mieszkał przy Ceglanej 1. Zmarł w 1915 roku w Warszawie, gdzie też został pochowany na cmentarzu żydowskim.
Tablica systemu MSI za zdm.waw.pl/miejski-system-informacji/
14581371_1145140732245568_5544938820249193679_n